Parę minut po szóstej zjeźdżamy na śniadanie. O 7:30 podjeżdża autobus i zabiera turystów. Oprócz nas jeszcze Japończycy wybrali tę formę zwiedzania. Przejeżdżamy przez jeszcze śpiące Auckland. Down Town ładnie widoczny z Harbor Bridge. Poza miastem droga wiedzie przez łąki, wzgórza, deszczowe lasy i pastwiska. Nowa Zelandia liczy 4,6 mln mieszkańców a na każdego mieszkańca przypada 16 owiec. Zatrzymujemy się aby obejrze 800 letnie drzewo kauri. Przejeżdzamy autobusem przez urocze miasteczko KawaKawa i po kilku godzinach jazdy dojeżdżamy do W ... miejsca gdzie powstała Nowa Zelandia. To właśnie tutaj podpisane zostało porozumienia między lokalną ludnością a Koroną Brytyjską w 6 lutego 1840 roku. Zwiedzamy wojenne łodzie polinezyjczyków o imponującej długości, miejsce podpisania porozumienia i inne elementy kultury pierwszych mieszkańców Nowej Zelandii. Potem podróż statkiem do dziury w górze przez którą przepływa statek. My dzisiaj nie przepłyniemy, bo fale za duże ....no właśnie zaczyna bujać 1m w dół, jeden metr do góry. Powiedzenie naszego profesora A. zjedzmy lunch bo jak mówi stare powiedzenie żeglarzy "lepiej zjeść i zwymiotować, niżli miałoby się zmarnować" :-). Łajbą buja niesamowicie. Gdyby nie to, że nasz znajomy profesor, który ma licencję (hobbystyczną) kapitana morskiego pewnie umarłabym ze strachu. Wyjaśnienia A. pomagają przetrwać. Jako żeglarz a przede wszystkim dobry fizyk wyjaśnia nam zasady żeglowania i zachowania podczas sztormu. Dzięki Adam :-). Czas na żeglarskich opowieściach mija szybko. Ale to nie koniec fajnej zabawy. A. rozmawia z nowozelandzkim kapitanem naszego kataramanu i ........ dostaje pozwolenia poprowadzenia naszej łajby. Przygoda. Zostajemy zaproszeni do kabiny kapitana. Kapitan widać miejscowy, młody chłopak wyjaśnia nam zasady żeglowania po nowozolenadzich wodach. Jak widzę jego umiejętności to już nie są dla mnie straszne żadne fale. W końcu kto jak kto ale właśnie rdzenni mieszakańcy tej ziemi mają żeglowanie we krwi :-). Późnym wieczorem wracamy do Hotelu. Panowie niestety nie zdążyli na Welcome Reception :-(.